środa, 10 września 2014

Część 3.
Po jakimś nie długim czasie, minał może miesiać, postanowiłem, porozmawiać z nią jeszcze raz ten ostatni raz poprosić ją o to, aby dała mi szansę na pojawienie sięw jej życiu, żeby chociaż spróbowała, napisałem do niej wieczorem, że bardzo zależy mi na spotakniu z nią na tym, żeby z nią porozmawiać, w czasie tej rozmowy dowiedziałem się , że się zgadza i będzie czekać na mnie na nastęny dzień w szkolnej szatni dowiedziałem się też, że właśnie cierpi przez jakiegoś innego chłopaka co utwierdziało mnie w przekonaniu, że nie ma szans na prawdziwą szczęśliwą miłość… przynajmniej nie teraz, nie postanowiłem jednaj rezygnować spróbuje  postanowiłem sobie, że spróbuje  ten ostatni raz a jeżeli się nie uda odpuścić, ale nie dlatego bo chciałem zapomnieć, dlatego bo chciałem żeby mój największy skarb był szczęsliwy  a ze mną by nie była, nie chciała, chciała być z kimś innym a ja musiałem to uszanować bo chciałem jej szczęścia, podusił bym już wczesniej, gdyby nie to, że ona dawała mi wiecznie jakieś nadzieje, co było miłe, ale gdy nic się nie spełniało raniło i to z każdym razem z podwójną siłą…

Nadszedł dzień kiedy miałem z nią rozmawiać, rozczarowałem się jednak mojej miłości nie było.. znaczy była w szkole, ale nie chciała ze mną rozmawiać… czułem się gorzej niż śmieć jak zero… wiedziałem, że muszę dać jej spokój bo ona mnie nie chce ! to tak bardzo bolałało, ale musiałem… dla jej dobra… było oczywiście bardzo ciężko nie potrafiłem nawet na chwilę przestać o niej myśleć.. cały czas zastanawiałem się co teraz robi… a myśl, że może być  teraz z jakiś chłopakiem od razu powodowała u mnie łzy w oczach i chęć zabicia się bo o samobójstwie w tym czasie mysłałem coraz częściej przy zyciu trzymały mnie tylko myśl, że wszystko się ułoży, że mnie pokocha… codzienie siedziałem w telefonie w ręku i liczyłem, że może moja kochana Karolinka odezwie się do mnie niestety nie odzywała się…  bardzo brakowalo mi naszych wspólnych rozmów jak pisliśmy w dzień i w nocy nawet do rana o naszych planach na najbliższe wakacje mieliśmy je spędzić we dwoje całe wspaniale dwa miesiące, marzeniach jak planowaliśmy naszą rodzinę, planowaliśmy mieć dzieci, nasz śłub, podróz po śłubną  wymyslaliśmy im imiona, jak myśleliśmy jaki będziemy mieć dom, kolor ścian, gdzie będziemy spędzać wakacje, to było takie cudowne, myślałem, że to się spełni (teraz już spełnia) nazywaliśmy to, że pomażymy sobie trochę J jednak marzyłem ja  liczyłem, że się to spełni ona nie bardzo… (teraz na szczęscie jesto już inaczej)