Po jakimś nie długim czasie, minał może miesiać,
postanowiłem, porozmawiać z nią jeszcze raz ten ostatni raz poprosić ją o to,
aby dała mi szansę na pojawienie sięw jej życiu, żeby chociaż spróbowała,
napisałem do niej wieczorem, że bardzo zależy mi na spotakniu z nią na tym,
żeby z nią porozmawiać, w czasie tej rozmowy dowiedziałem się , że się zgadza i
będzie czekać na mnie na nastęny dzień w szkolnej szatni dowiedziałem się też,
że właśnie cierpi przez jakiegoś innego chłopaka co utwierdziało mnie w
przekonaniu, że nie ma szans na prawdziwą szczęśliwą miłość… przynajmniej nie
teraz, nie postanowiłem jednaj rezygnować spróbuje postanowiłem sobie, że spróbuje ten ostatni raz a jeżeli się nie uda
odpuścić, ale nie dlatego bo chciałem zapomnieć, dlatego bo chciałem żeby mój
największy skarb był szczęsliwy a ze mną
by nie była, nie chciała, chciała być z kimś innym a ja musiałem to uszanować
bo chciałem jej szczęścia, podusił bym już wczesniej, gdyby nie to, że ona
dawała mi wiecznie jakieś nadzieje, co było miłe, ale gdy nic się nie spełniało
raniło i to z każdym razem z podwójną siłą…
Nadszedł dzień kiedy miałem z nią rozmawiać, rozczarowałem
się jednak mojej miłości nie było.. znaczy była w szkole, ale nie chciała ze
mną rozmawiać… czułem się gorzej niż śmieć jak zero… wiedziałem, że muszę dać
jej spokój bo ona mnie nie chce ! to tak bardzo bolałało, ale musiałem… dla jej
dobra… było oczywiście bardzo ciężko nie potrafiłem nawet na chwilę przestać o
niej myśleć.. cały czas zastanawiałem się co teraz robi… a myśl, że może
być teraz z jakiś chłopakiem od razu
powodowała u mnie łzy w oczach i chęć zabicia się bo o samobójstwie w tym
czasie mysłałem coraz częściej przy zyciu trzymały mnie tylko myśl, że wszystko
się ułoży, że mnie pokocha… codzienie siedziałem w telefonie w ręku i liczyłem,
że może moja kochana Karolinka odezwie się do mnie niestety nie odzywała
się… bardzo brakowalo mi naszych
wspólnych rozmów jak pisliśmy w dzień i w nocy nawet do rana o naszych planach
na najbliższe wakacje mieliśmy je spędzić we dwoje całe wspaniale dwa miesiące,
marzeniach jak planowaliśmy naszą rodzinę, planowaliśmy mieć dzieci, nasz śłub,
podróz po śłubną wymyslaliśmy im imiona,
jak myśleliśmy jaki będziemy mieć dom, kolor ścian, gdzie będziemy spędzać wakacje,
to było takie cudowne, myślałem, że to się spełni (teraz już spełnia)
nazywaliśmy to, że pomażymy sobie trochę J
jednak marzyłem ja liczyłem, że się to
spełni ona nie bardzo… (teraz na szczęscie jesto już inaczej)