wtorek, 12 sierpnia 2014

Moja wielka miłość

Część 1.

Cała moja historia zaczeła się w 2012 roku, kiedy miałem iść do drugiej klasy Gimnazjum wtedy nie wiedziałem jeszcze jak ten jeden dzień odmieni całe moje życie na lepsze, ale i nie stety też na gorsze... wydarzyło się to na rozpoczciu roku szkolnego kiedy zobaczyłem ją.. śliczną wspaniałą dziewczynę.. Zakochałem się w Niej od pierwszego wejrzenia, moja pierwsze spojrzenie na nią uświadomiło mnie, że jest to Ta jedyna, Ta na całe życie.. Nie stety brakowało mi odwagi aby podejść i zagadać.. mijały dni, tygodnie co raz bardziej nie mogłem bez niej żyć bardzo mi brakowało jej osoby co wydawało mi się dziwne... bo przecież zawsze myslałem, że nie można pokochać kogoś nawet nie znając.. jednak myliłem się MOŻNA... pomyslałem, że podziele się moim ,,kłopotem" z przyjaciółmi niestety to czego się dowiedziałem zszokowało mnie i dobiło do końca...
w grzeczny sposób mówiąc miłość mojego życia miała  wykorzystywać i zdradzać wielu chłopaków.. nie wiedziałem co robić przecież tak bardzo mocno ją kocham, ale postanowiłem spróbować chociaż zapomnieć nie angażować się, czego żałuję teraz jak niczego innego... czy mi się to udało ?! nie ! nawet na chwilę ! Wszystkie moje myśli skupiały się tylko na niej , kiedy wiedziałem ją w szkole nogi pod demną drzały a łzy podchodziły mi do oczu, 29 Październkia wydarzyło się coś o czym marzyłem każdej nocy, Karolina podeszła do mnie i zapytała o numer telefonu , tak bardzo się ucieszyłem jednak nie chciałem jej go podawać bo obawiałem się, że zostanę potraktowany tak jak cała reszta jej ,,chłopaków'' jednak miłość to miłość bez zasatanowienia wyjełem z kieszni telefon i podałem jej mój numer, czekałem każdej nocy aż napisze.. przez całę noce patrzyłem się w telefon napisała po tygodniu w sobote wieczorem na fb... zaczełem z nią pisać czułem się taki szczęsliwy zapominając o tym wszystkim co mówili mi przyjaciele, od tego dnia pisałem z nią coraz szczęściej i z minuty na minutę z dnia na dzień kochając ją coraz mocniej, nie stety tylko ja... ona mnie nie... przyjaciele mieli rację.. byłem jej kolejną ,,zabawką''wiedziałem o tym doskonale, że coś jest nie tak... przecież nie byłem ślepy.. ale bałem się, że jeśli będą wywierał na nią jakąś presje stracą ją do końca... a tego nie chciałem bo prawda jest taka, że przy niej byłem (jestem) po raz pierwszy w życiu szczęsliwym człowiekiem... tak bardzo chciałem być z nią zawsze założyć prawdziwą i szczęśliwą rodziną taką, której nigdy nie miałem, a o której zawsze marzyłem, myslałem, że uda mi się stowrzyć to właśnie z nią z nikim innym nie chciałe i nie chcę ! tak jak wcześniej żyłem ciągną nadzieją, że odezię się do mnie tak teraz żyłem tylko tym żeby wreszcie mnie pokochała zaczeła trakotwać poważnie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz